Orinoko Express

Orionko Express, to nazwa łodzi motorowych, które wwoziły nas turystów, z rodziawionymi z zachwytu ustami w ogromne połacie Delty Orinoko.

Dwa, potężne, 500 koni mechanicznych silniki Hondy pchały te łodzie do przodu. Nigdy wcześniej tak szybko nie płynąłem, może za wyjątkiem wodolotu.

Orinoco Express  Orinoko

Łódź wprost pruła fale. W pierwszej minucie od razu zaczął padać deszcz. Pęd powietrza wciskał krople deszczu wszędzie. Porywał kapelusze, kaptury, zrywał okulary. Pasażerowie opatulili się na szybko w to, co kto miał.

Lecieliśmy na grzbietach fal zagłębiając się z każdą chwilą w Deltę Orinoko, jednej z największych rzek na Ziemi.

Brzegi zasiedlone są przez Indian Warao. Mieszkają w domkach na palach zwanych palafitos. Czasem pojawiają się także murowane budowle finansowane przez rząd.

W parę minut jak przestało padać, pęd powietrza osuszył ubrania i włosy. Wyszło słońce i nadzieja na słoneczne popołudnie zawitała w nasze serca. Nie słusznie. Tereny te nie na darmo zwą się deszczowe lasy równikowe. Deszcz, to część tutejszego ekosystemu. Musi padać. No, ale co z tego jak jest grubo ponad 20C. Jest wilgotno i już. Jesteś mokry i jest OK. Cuda przyrody nie pozwalają się zastanawiać nad takimi rzeczami. Lepiej mieć oczy szeroko otwarte.

Comments are closed.