Międzygórze
Międzygórze, to idealna nazwa miejscowości malowniczo wciśniętej pomiędzy masywem Iglicznej, a Śnieżnika. Pierwotna jej nazwa to Wölfelsgrund, czyli Ziemia Wilków.
Długo, długo, przejeżdżałem zawsze bokiem, nie mogąc nigdy jakoś zajrzeć tam po drodze. Aż do pamiętnego dnia, kiedy po zaparkowaniu auta na Przełęczy Puchaczówka, szlak powiódł nas trochę pokrętną drogą przez Igliczną, wprost nad Wodospad Wilczki do Międzygórza.
Prawdziwy rozkwit Międzygórze zawdzięcza księżnej Mariannie Orańskiej – córce holenderskiego króla Wilhelma I. To właśnie ona spowodowała, że powstały tutaj malownicze domki w stylu tyrolskim i szwajcarskim, ścieżki spacerowe i pozostała infrastruktura turystyczna. Najważniejsza z nich, pozostała do dziś, to Schronisko na Hali pod Śnieżnikiem. Kto był, to wie co mam na myśli. Kto nie był, niech koniecznie zaplanuje tam swoją weekendową wycieczkę. Pięknie jest o każdej porze roku, podłoga skrzypiąca jak nigdzie, a kuchnia wyśmienita.
Najstarszy zachowany w Międzygórzu budynek, to kościół św. Józefa.
Murowany kościółek na wzgórzu. Byliśmy świadkiem przygotowań do ślubu. Nic dziwnego, po prostu wymarzone na to miejsce.
A to jeszcze ciekawsza architektura. Takiego drewnianego cudaka, to jeszcze nie widziałem.
Najbliższe atrakcje to Wodospad Wilczki, Sankuatrium Igliczna (jakoś niezbyt przyjazne turystom), Schronisko PTTK pod Igliczną (piękny widok z tarasu na pasmo Śnieżnika) i Ogród Bajek.
Zachwycają budynki sanatoriów. Jakoś kojarzą mi się one od razu z Sokołowskiem, z polskim Davos.
Koniecznie należy odwiedzić to miejsce i poczuć jego atmosferę. Usiąść na tarasie kawiarni w centrum i chłonąć ten moment popijając kawę lub zajadając lody. Na szczęście, nie jest zalane jeszcze turystami, więc każdy znajdzie tutaj przyjazny klimat i kącik dla siebie.