Rower nad morzem
Rower plus morze, to naprawdę genialne połączenie. Sprawdziło mi się kiedyś doskonale w okolicach Ustki, Rowów, Poddębia i na trasach wokół jeziora Gardna, sprawdziło się i ostatnio w Łebie i w okolicach Słowińskiego Parku Narodowego.
Polska ma specyficzny klimat i nic na to nie poradzimy. Czasem ilość słonecznych dni jest duża i wtedy leżymy plackiem na plaży, spacerujemy, opalamy się, no i oczywiście kąpiemy w morzu ile się da i ile dusza zapragnie. Ale czasem niebo jest zachmurzone, zacina wiatr, flaga ma kolor czerwony i wtedy na plaży już nie jest tak przyjemnie. A zresztą, ile można leżeć na piasku? Czasami po prostu trzeba wstać i coś zrobić. Na przykład … wskoczyć na rower!
Fakt, faktem, że słona morska woda jest zabójcza dla napędu naszego jednośladu, więc unikać jej trzeba jak ognia. Ale z drugiej strony, jak tu sobie odmówić przyjemność jazdy samym brzegiem plaży, prosto w zachodzące słońce.