Wycieczka narciarska na Skrzyczne
[Szczyrk 9.03.2008r]
Jedną z nielicznych w tym sezonie “normalnych”, całodziennych wycieczek narciarskich odbyłem z Wisły na Skrzyczne i z powrotem. Gorąco polecam każdemu tą trasę. Jest łatwa, przyjemna i przez większość czasu daje poczucie bycia daleko od cywilizacji.
Słońce nie opuszczało mnie od rana do wieczora, a nieodłączna Fiona zadeptywała ślady moich nart.
Zdjęcie gdzieś w Szczyrku,na zboczach Malinowa. To tutaj właśnie odbył się ostatni organizowany przez Edka Dudka Bieg Bacy , wypędzony brakiem śniegu z niżej położonej wsi Radziechowy.
Pod Przełęczą Malinowską spotykam trenujących z zapałem trzech narciarzy biegowych. Przez najbliższe godziny byli to jedyni ludzie spotkani na trasie.
Skrzyczne. Cel wycieczki na celowniku.
Cztery warianty dojazdu na Skrzyczne w zasięgu wzroku. I który tu wybrać?
Spojrzenie za siebie. Co widać? Głowy nie dam, ale pewnie Czantorię Wielką i Mała, Równicę, a z przodu Kotarz i Beskid Węgierski oczywiście. Z tyłu za nim Horzelica wystaje, a to w paśmie Równicy na lewo od Kotarza, to pewnie Orłowa z piwem grzanym :-)
Trasa przecinała genialną nartostradę na stokach Małego Stożka więc podbiegłem nią lekko w górę.
Schronisko na Skrzycznem to już inny świat. Masa spacerujących, narciarzy i snowboardzistów. Posiłek w schronisku pozwala zapoznać się ze skiturowcami i … rowerzystami! Tak! Tak! Nawet w zimie najbardziej zatwardziali zwolennicy MTB nie odpuszczają.
Powrót ze Skrzycznego i piękny podbieg na Małe Skrzyczne. Szlak prowadzi po mocno już nadtopionym i rozmiękłym śniegu.
Powrót był przesympatyczny. Spotykałem wielu narciarzy na nartach turowych, śladowych i biegowych. A to jakby jedna rodzina, każdy każdego pozdrawia i zagaduje. Pozdrowienia dla Romana i jego żony z Bielska-Białej, z którymi razem powróciliśmy wieczorem na salmopolski parking. :D
Po zjechaniu ze Skrzycznego, a przed podjazdem (ostrym podejściem) na Malinowską Skałę spragniony byłem swobody, więc poleciałem nie szklakiem, lecz trawersując to zbocze po lewej stronie.
Ślady nart na dziewiczym śniegu.
Warto porównać widoki z tej wycieczki, z tymi z przed miesiąca. To jakby dwa zupełnie różniące się od siebie światy. Wtedy widać było na 50m i aż strach było wjeżdżać w tą białą pustkę ;)
Zmęczona Fiona, dla której zresztą to nie pierwszyzna przespała cały wieczór i połowę dnia następnego …