Góry opawskie jesienią
Gdzie z Gliwic najszybciej można wyskoczyć w góry? Obok Beskidu Śląskiego, Małego i Morawskiego, najbliższa i najprzyjemniejsza trasa prowadzi wprost w Góry Opawskie.
Ten umieszczony na południu województwa opolskiego łańcuch górski, na granicy z Czechami, jest najbardziej na wschód wysuniętym pasmem Sudetów.
80 km przyjemnej drogi przez opolskie wsie i już Pokrzywna i Jarnołtówek wita nas.
Auto zostawiamy w Pokrzywnej, na parkingu obok knajpy nad stawem rybnym. No i w drogę.
Pierwszy i główny cel to oczywiście Biskupia Kopa najwyższe wzniesienie Gór Opawskich (890m n.p.m.). Szlaków prowadzi na nią od wyboru do koloru. Cały masyw Biskupiej Kopy pokrywają gęstą siecią szlaki turystyczne, ścieżki dydaktyczne, ścieżki rowerowe i leśne dukty.
Wybieramy znaki czerwone prowadzące przez Górę Zamkową. Droga wznosi się początkowo stromo, potem całkiem łagodnie. Górna partia lasu to przepiękne buki. A jak wyglądają jesienią? Po prostu bajka!
Po drodze liczne wychodnie skalne odsłaniają sekrety skał tworzących te góry. Łupki noszą ślady bardzo intensywnego fałdowania jakie przeszły Sudety w swojej historii.
Na szczycie Biskupiej Kopy znajduje się bardzo sympatyczna wieża widokowa. Postawiona w 1898 roku jako pomnik cesarza Franciszka Józefa.
Tym razem nie zaliczamy jej. Słaba widoczność nie skusiła nas do którejś tam z rzędu ponownej wizyty.
Biskupia Kopa – wieża
15 minut marszu poniżej wierzchołka znajduje się jedno z ładniejszych sudeckich schronisk górskich, Schronisko pod Biskupią Kopą.
Przyjemnie jest tam posiedzieć sobie na tarasie ze szklaneczką piwa i podziwiać rosnący wokół las.
Tutejsza, schroniskowa tradycja obcinania krawatów już chyba wymarła, choć jeszcze pod sufitem widać było resztki kolekcji wiszących w rzędzie, i przeciętych w pół.
Skąd się tutaj ludzie w krawatach biorą? Zaraz dostaliśmy odpowiedź na to pytanie. Właśnie weszła nowa grupa … krawaciarzy, przybyła z położonych na dole w Jarnołtówku ośrodków szkoleniowych.
Tradycyjne piwo umilałem sobie przeglądaniem bogatej kolekcji gazet górskich i turystycznych wyłożonych na bufecie. I oto co za perełkę udało mi się wygrzebać:
Moje góry
Tak się złożyło nam,
że w górach dom swój mam.
Te góry pokryte są lasami,
Jak niebo nocą gwiazdami.
Gdy patrzę na nie z okna,
To wielkie jest moje szczęście,
Że żyć mi przyszło wśród gór
Tak pięknych jakich nie ma na świecie.
Strome szczyty,
leśne strumyki i zielone lasy
Wciąż cieszą oczy moje małe.
Jestem szczęśliwa.
jest tu wspaniale.
Anna Gruszowska klasa IVb
Z Biskupiej Kopy najlepiej wybrać żółty szlak prowadzący w dół, w pobliże bardzo interesującego miejsca jakim jest Gwarkowa Perć i Piekiełko.
Po drodze dogoniła nas bardzo sympatyczna dziewczyna, z którą zamieniliśmy parę zdań przed schroniskiem. Czerwony polar z dużym napisem Polska na plecach wskazywał, że coś trenuje, tenis, kick-boxing , walki w kisielu, albo coś podobnego. A tu okazała się prawnikiem, zakochanym w chodzeniu po górach. Nic dziwnego, że momentalnie znaleźliśmy wspólny język i resztę dnia spędziliśmy razem jak trójka starych znajomych.
Gwarkowa Perć to ścieżka przyrodnicza poprowadzona przez dawny kamieniołom łupku dachówkowego. Łupki fyllitowe dawały się łupać na płyty nawet wielkości stołu i grubości kilku milimetrów i stąd ich nazwa oraz zastosowanie jako dachówki.
Mała Fionka nie przywykła do skalnej wspinaczki.
Na koniec droga przez Piekiełko okazała się groźna, bo rzuciła złowieszcze fatum. Życie dopisało smutny finał tak wyśmienicie przebiegającej wycieczce.
Wracająca po ciemku Jola miała bardzo groźny wypadek samochodowy spowodowany przez dwójkę nieodpowiedzialnych młokosów.
Nam w sierakowickich lasach wyłonił się jeleń pół metra od krawędzi drogi. Dużo nie brakowało.
Górą są groźne, nie tylko tam wysoko, ale także w drodze do nich.
Interesujący przewodnik po tych górach to niezastąpione opracowanie „Góry Opawskie” Marka Sitko.