Petra
Petra. Słowo kojarzące się z tajemniczym, wykutym w skale portalem-grobowcem, położonym gdzieś tam daleko na pustyniach Jordanii, znanym głównie z przygód Indiana Jones “Ostatnia krucjata”. Petra, to w rzeczywistości potężne, bardzo rozbudowane miasto, pozostałość po bogatej cywilizacji Nabatejczyków sprzed 2000 lat. Nabatejczycy handlowali głównie kadzidłem, mirą i przyprawami pochodzącymi z Indii i Arabii. Szlaki handlowe łączyły się m.in. z pustynią Wadi Rum.
Petra przywitała nas wiatrem i deszczem. Wieczorny spacer “na miasto”, został ograniczony do minimum z powodu zacinającego poziomo deszczu i gwałtownego załamania pogody. Wiatr szalał z prędkością huraganu szybko wpędzając spacerujących z powrotem do hotelu. Centralne, powietrzne ogrzewanie działało jedynie do północy. Kto więc siedział grzecznie w pokoju, to sobie nagrzał. My niegrzecznie szwędaliśmy się po okolicy i po hotelu, a wiec w nocy szczękaliśmy zębami.
Hotel położony na bardzo stromej skarpie, a właściwie przyklejony do prawie pionowo opadającego zbocza. Recepcja mieściła się na najwyższym piętrze, a do pokojów zjeżdżało się nawet siedem pięter na dół. Pokoje położone były amfiteatralnie z widokiem na głęboką dolinę i przeciwległy stok. Przypominało mi to trochę położenie hotelów w Delfach w Grecji.
Nabatea, kraj wielu ludzi i obfitujący w pastwiska. Stolicą Nabatejczyków jest Petra, nazwa tak od miejsca swego położenia, które choć jest równe i płaskie, lecz wokół ufortyfikowane skałami, zewnątrz skały są urwiste i strome, wewnątrz pod dostatkiem jest źródeł zarówno dla celów gospodarczych, jak i nawadniania ogrodów. Na zewnątrz skalnego kręgu kraina jest pustynna, szczególnie w kierunku Judei – Strabon
Cena wejściówki? Lepiej nie pytać! kiedyś wynosiła ponoć 5 dolarów, a obecnie urosła do 50$! Ale i tak warto. Żyje się przecież tylko raz …
Główne wejście do Petry prowadzi przez wąski i niesamowicie malowniczy wąwóz Siq. Długi na kilometr, wąski, wijący się niczym wąż. Ściany jego sięgają na 200 metrów w nim niebo.
Pokazem zdolności technicznych mieszkańców Petry jest wyrzeźbione wgłębienie ciągnące się wzdłuż ścian wąwozu Sik. Niegdyś leżały w nim terakotowe rury doprowadzające wodę do stolicy.
Na końcu wąwozu Siq ukazuje się najsłynniejsza budowa stolicy Nabatejczyków – Skarbiec (Al Khazneh).
Główna ulica Petry prowadzi pomiędzy skałami z widokiem na potężną, pionową ścianę pełną królewskich grobowców, obok teatru i setek innych pomieszczeń wykutych w różowej skale.
Nabatejczycy będąc trudnymi do pokonania w walce pozostali na zawsze wolnymi; co więcej, nigdy w żadnym czasie nie zaakceptowali człowieka z innego kraju jako swojego władcy i wciąż utrzymują swoją wolność nienaruszenie. W konsekwencji ani Asyryjczycy dawniej, anie królowie Medów i Persów, ani ci z Macedończyków nie byli w stanie zniewolić ich i chociaż wysyłali wiele potężnych wojsk przeciwko nim, nigdy nie doprowadzili swoich starań do końcowego sukcesu. – Biblioteka historyczna – Diodor Sycylijski, I w. p.n.e.
Krótki filmik nakręcony komórką pokazuje panoramę u stóp Skarbca Al Khazneh.
Petre można zwiedzać piechotą, lub z siodła konia, powozu, wielbłąda lub niezmordowanego osiołka.
Druga, słynna budowla Petry, grobowiec – Ed Deir.
Kawa trzy dolary, ale któż będzie liczył kiedy pije ją z TAKIM widokiem.
Śmiali się ze mnie, że koszulka z Chińskiego Muru spotkała się z nabatejskim imperium.
Bawiące się nożem dzieci. Zjadały bulwy rosnących tam roślin. Ale za nimi już leci mama i krzyczy, że nie biorą po dolarze za zdjęcie.
Petra leżała w sercu gór, co zapewniało jej strategiczną pozycję.
Nabatejczycy są rozsądnymi ludźmi lubiącymi gromadzić dobytek. Karają grzywną każdego, kto zmniejsza stan swego posiadania, a obdarzają honorami każdego, kto go powiększa. Przygotowują codzienne posiłki razem w grupach trzynastoosobowych, a na każdej uczcie towarzyszą im dwie śpiewające kobiety. Król posiada wiele przepięknie wykonanych naczyń do picie, lecz nikt nie pije więcej niż jedenaście pełnych pucharów, za każdym razem używając innego złotego pucharu. Król jest tak demokratycznie usposobiony, że w czasie uczt obsługuje się sam, a czasem usługuje innym biesiadnikom – Strabon
Skarbnicą wiedzy o tym mieście i cywilizacji Nabatejczyków jest książka PETRA, której autorem jest Wojciech Machowski. Polecam.