Wycieczka na Leskowiec w Beskidzie Małym

Tego ranka w całych Beskidach była słoneczna, śnieżna i mroźna zima. Przełęcz Salmopol i stoki Klimczoka pokrywała gruba warstwa szadzi. Celem wycieczki był Leskowiec w Beskidzie Małym.

Targoszów, stoki Leskowca

Żółty szlak z Targoszowa został poprowadzony (albo oznakowany) na tyle dziwnie, że musiałem przejść przez czyjeś gospodarstwo, a potem, już po założeniu nart podchodzić na przełaj przez pola.

Ścieżka była miejscami bardzo wąska i stroma, nie zawsze dogodna dla nart śladowych z wytartą już łuską. Dlatego też, co kawałek trzeba było odpinać narty i przyczepiać je do plecaka, lub z powrotem wpinać się w nie.

Marsz ze sterczącymi pionowo nartami jest dość zabawny. To znaczy wszystko jest dobrze dopóki nad ścieżką nie ma żadnych gałązek. Ale jeżeli idziesz przez las, to wiadomo że są i zahaczasz o nie nartą i już masz śnieg za kołnierzem. A czym szybciej idziesz, tym szerzej rozpinasz kurtkę i więcej tego śniegu Tobie wpada.

żółty szlak na Leskowiec

Tego dnia była inwersja temperatur. W górze błękitne niebo i słońce, a w dole rozciągało się prawdziwe morze chmur, tworząc jednolity, biały dywan. Sterczały z niego Babia Góra i Tatry. Po chwili jak to w górach bywa, aura szybko się odmieniła i zadymka śnieżna przerwała cały spektakl.

Szlak do schroniska pod Leskowcem


Schronisko na Leskowcu
sprawia bardzo przytulnie wrażenie. Obok węzeł szlaków turystycznych i liczne tablice obrazujące przyrodę Beskidu Małego.

No i oczywiście jest krzyż, kaplica i pomnik naszego papieża – Polaka, jak to na Groń Jana Pawła II przystało.

Sam szczyt Leskowca wprost tonął zalewany złotymi potokami światła. Nisko zawieszone, słabo świecące, zimowe słońce wyczarowywało przeróżne krajobrazy.

Leskowiec

Leskowiec, zachód słońca

Nie czas był jednak podziwiać piękne zjawiska przyrody. Ledwo tarcza słoneczna schowała się za górami, trzeba było pożegnać Leskowiec i mocno się sprężyć, aby zdążyć zakończyć narciarską wycieczkę, w krótkim, grudniowym dniu. Dalsza droga prowadziła czerwonym szlakiem na Przełęcz Beskidek, potem przez Potrójną do Skałek Na Beskidzie. Polecam każdemu ten odcinek na narty biegowe, ponieważ cały czas jest prawie płasko i szeroko.

oszronione trawy, szadź

Ściemniło się już znacznie, kiedy dotarłem do zielonego szlaku prowadzącego w dół, z powrotem do Targoszowa. Widoczność spadła dość znacznie. Schowałem zbędny już aparat fotograficzny do plecaka i wyciągnąłem czołówkę.

Zielony szlak schodził w miarę łagodnie coraz niżej i niżej.

Dopóki było jeszcze w miarę szeroko, to widać było drogę i dało się jechać. W momencie kiedy zapadła noc, bezpieczniej było zdjąć narty, przytroczyć je na nowo do plecaka i maszerować na nogach, strącając sobie kolejne porcje śniegu za kołnierz.

Droga trwała godzinę. Czasami wydawało mi się, że to już widać zabudowania w dole, a to tylko światło czołówki skrzyło się na większym płatku śniegu. Zmyliło mnie tak parę razy, aż w końcu rzeczywiście pokazały się pierwsze światła. Jeszcze tylko przejście przez cichą, skutą mrozem wioskę i wycieczka narciarska na Leskowiec została zakończona.